Powoli wracam do świata żywych (i publikujących posty), choć choroby nadal nas nie opuszczają.
Wracam oczywiście z czym? Jak zwykle z albumem, dziecięcym, bo jakoś one najczęściej u mnie powstają :)
Zdjęć bardzo dużo, ale robione na ostatnią chwilę wyszły byle jakie i nieostre. Poza tym na zdjęciach nie da się dobrze pokazać tego, co pokazać bym chciała, więc może trochę pomoże ten krótki filmik:
I zdjęcia:
Bardzo dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze. To miód na moje serce :*