Kolejna porcja albumów z - jak zawsze - beznadziejnymi zdjęciami pstrykanymi po ciemku.
Ale od razu mówię, że zaczęłam się już przykładać do robienia zdjęć i wyciskam z mojego maluszka ile tylko się da :)
Pierwszy album to
"Przyjaźń" dla Pyzaczu. Jeszcze nie dotarł do właścicielki, bo ona ma teraz na głowie maturę i chyba nie w głowie jej scrapowanie :)
Wpis banalnie prosty. Papier to Confetti Papermanii - jak widać nadaje się nie tylko do kolekcji ślubnej. Ulubione wykrojniki Koła z falbanką Nellie's Choice, Joy'owe bordery oraz Mariankowy motylek pokryty Glossy Accents. Całości dopełniają Doodlebug'owe ćwieki oraz Glitz'owy brokat w kleju.
Drugi albumik to
"Uśmiechnij się" dla Ani_k_ski:
Powstał na tle barwionym Rangerowymi distressami. Użyłam do tego 15 kolorów :) Ten chłopczyk z bańkami to boski stempelek Papermanii. Także malowany distressami. Miała to być kolorowanka trochę niechlujna i chyba udało mi sie osiągnąć zamierzony efekt :) Bańki wewnątrz malowane preparatem Smooch - Moonlight
środa, 20 kwietnia 2011
wtorek, 19 kwietnia 2011
86! ...nietypowe albumy cz.1 ...
Jakiś czas temu wzięłam udział w nietypowym projekcie wędrujących albumów, mianowicie "wędrujące bez wędrowania". Nietypowość ich polegała na tym, że robiłam karty do kilkunastu albumów mając tylko wytyczne, potem odsyłałam je do jednej osoby, która po skompletowaniu wszystkich rozsyłała je do właścicielek. Przyznam, że trudno było się zmobilizować do takich wpisów, ale większość z nas podołała.
Dziś prezentuję dwa pierwsze wpisy zrobione jeszcze w listopadzie (cała reszta dopiero w lutym i marcu), dziś zrobiłabym je zupełnie inaczej, dlatego zaczynam pokazywanie od nich właśnie. Zdjęcia oczywiście robione po ciemku.
"Stolice Europy" dla Linaewen:
Oraz "Moja kuchnia" dla Muci:
Dziś prezentuję dwa pierwsze wpisy zrobione jeszcze w listopadzie (cała reszta dopiero w lutym i marcu), dziś zrobiłabym je zupełnie inaczej, dlatego zaczynam pokazywanie od nich właśnie. Zdjęcia oczywiście robione po ciemku.
"Stolice Europy" dla Linaewen:
Oraz "Moja kuchnia" dla Muci:
środa, 13 kwietnia 2011
85! ... 30 - lecie ślubu ...
Karteczka wykonana na zamówienie pod wytyczne zamawiającej. Elegancka i skromna.
Kolorki trochę przekłamane, bo pochmurno u nas, a mój aparat nie radzi sobie w taką pogodę.
Kartka sztaluga na której głównym elementem jest spellbinders'owa rameczka oraz piękna gałązka Marianne utuszowana distressami: peeled paint oraz shabby shutters. Także brzegi poszczególnych papierków utuszowane są tymi distressami. Małe kwiatuszki na gałązce nie wiem z jakiego są papieru, ale zostały pokryte (trzykrotnie) bezbarwnym pudrem do embossingu roztopionym na gorąco, i praktycznie nie został na nich nawet ślad po tych zabiegach, tyle, że stały się twarde i sztywne :D Brzegi wykrojnikowych rameczek są pokryte żółtym klejem z brokatem z tego zestawu. Uwielbiam te kleje! Pięknie się mienią i błyszczą, czego moje zdjęcia kompletnie nie oddają. A przy tym wyglądają bardzo delikatnie. Są to najlepsze preparaty z jakimi pracowałam, dla mnie o wiele lepsze niż Ranger'owe Stickles'sy, strasznie ubolewam nad tym, że mają tak małą gamę kolorystyczną.
Kolorki trochę przekłamane, bo pochmurno u nas, a mój aparat nie radzi sobie w taką pogodę.
Kartka sztaluga na której głównym elementem jest spellbinders'owa rameczka oraz piękna gałązka Marianne utuszowana distressami: peeled paint oraz shabby shutters. Także brzegi poszczególnych papierków utuszowane są tymi distressami. Małe kwiatuszki na gałązce nie wiem z jakiego są papieru, ale zostały pokryte (trzykrotnie) bezbarwnym pudrem do embossingu roztopionym na gorąco, i praktycznie nie został na nich nawet ślad po tych zabiegach, tyle, że stały się twarde i sztywne :D Brzegi wykrojnikowych rameczek są pokryte żółtym klejem z brokatem z tego zestawu. Uwielbiam te kleje! Pięknie się mienią i błyszczą, czego moje zdjęcia kompletnie nie oddają. A przy tym wyglądają bardzo delikatnie. Są to najlepsze preparaty z jakimi pracowałam, dla mnie o wiele lepsze niż Ranger'owe Stickles'sy, strasznie ubolewam nad tym, że mają tak małą gamę kolorystyczną.
niedziela, 10 kwietnia 2011
84! ... album Michałka ...
Mój połówek zażyczył sobie, żebym przyozdobiła mu album dla synka jego znajomego, który był świeżo chrzczony (ten synek, a nie znajomy), choć album nie ma być na chrzest, tylko taki ogólny. Całą błękitno - chłopięcą koncepcję miałam w głowie, kiedy przytargał mi tego kolosa do domu i moje pomysły legły w gruzach. Album o formacie 32 x 36 cm i to taki starodawny, z pożółkłymi kartami, no cały taki bardziej starociowy. Niebieski kolor w ogóle do niego nie pasował. Nic a nic. Musiałam szybko wymyślić coś innego. W końcu kto powiedział, że róże muszą być dla dziewczynek? Zwłaszcza, jeśli są to róże przeplatane brązami? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)