Album wędrowny, który przeleżał u mnie nieprzyzwoicie długo. Tak bardzo długo, że aż mi wstyd.
No, ale w końcu doczekał się swojego wpisu i dziś wyruszył w dalszą drogę :)
Tak wygląda okładka zrobiona przez Oribellę:
Chciałam zachować klimat wpisu jak najbardziej zbliżony do oryginału. Mam nadzieję, że mi się udało.
Nie miałam podobnego papieru, więc musiałam sobie sama zrobić (przy pomocy tuszy distress, glimmer mistów, i białej ecoliny ). Kilka stempelków, wykrojników i gotowe :)
Mój wpis:
Oraz kilka dodatkowych zdjęć:
5 komentarzy:
album rewelacja:)
Mag kochana, dzięki za to, że ujawniłaś wpis, jest śliczny, uwielbiam takie klimaty:))) Tło zrobiłaś fantastyczne, już nie mogę się doczekac, kiedy go osobiście "zmacam":))) Nie wiem czy ,mnie wzrok nie myli, czy na fotce jest Zakrzówek (zalew)? Ja go jeszcze pamiętam z czasów studenckich, gdy się tam wspinaczkowo udzielałam;) i tej wody nie było:)Pozdrawiam:)
mag cudny wpis, klimatyczny
WOW! Jaki fajny ten "własny" papier :) Uwielbiam takie cieniowania i chlapania, ale tu już wiesz ;) Śliczne kolory!
Cudowności!Pozdrawiamy Magdo! Ja za swoją kronikę jeszcze się nie zabrałam, zaabsorbowana Anusią :-) Brakuje mi środowych warsztatów...
Prześlij komentarz